W tle tych działań zarówno muzycy jak i ich publiczność marzyli i spisywali. Europejski projekt Learninc bardzo w tym pomógł. Narzucił rytm i metodę. Pozwolił na pionierskie w skali Warszawy zbadanie oczekiwań mieszkańców. Patronował temu Marcin WOJDAT z zarządu miasta. Spotykając się z podobnymi do nas "odkrywcami" z pozostałych miast uczestniczących w eksperymencie, odczuwaliśmy również pewną satysfakcję, że nie jest z nami całkiem źle, żeby nie powiedzieć - jest świetnie. Dzięki temu kolejne kroki, choćby kolejne warsztaty "Grać Chopina" czy wydarzenia artystyczne na Smolnej (Dom Kultury i Centrum Smolna), w Kordegardzie czy w końcu w Cafe Blikle zaczęły się splatać.
Dodatkowych barw w myśleniu przestrzennym dodało nam poznanie Artura Jerzego FILIPA, wówczas jeszcze studenta architektury, głośno dopominającego się o spełnienie marzeń varsavianistów sprzed prawie 100 lat, czyli o "udrożnienie i oddanie mieszkańcom alei Na Skarpie". Tak się składa - komponującej się wybornie z ideą powszechnego muzykowania.
Na tym nie koniec szczęśliwych zbiegów okoliczności: organizująca warsztaty chopinowskie Marta WŁODARCZYK zaprosiła do konsultacji prof. Joannę MAKLAKIEWICZ i okazało się, że z Pamelą Howland mają wielu wspólnych znajomych, w tym jednego szczególnego - mąż Joanny uczył Pamelę gry na skrzypcach. W tym samym czasie do drzwi saloniku przy Smolnej zapukała młoda pianistka Katarzyna KRASZEWSKA i oświadczyła, że ma fortepian a może i nawet dwa fortepiany i że ich właściciel profesor Adam WIBROWSKI szuka dla nich odpowiedniego przeznaczenia.
Nie sposób wymieniać dalej ogromnej liczby niezwykłych splotów. Ale to one i ludzie za nimi stojący sprawili, że można już dziś odważnie stwierdzić: Warszawski Kwartał Muzyczny nie wziął się z niczego. Jak trafnie dowodzą Karolina i Artur Filip, został on przez nas tylko odkryty i nazwany. Natomiast to co w nim najważniejsze, czyli ludzie gotowi dostarczać muzycznych wrażeń, jak i ci którzy na nie czekają, już w nim są.
Jarosław CHOŁODECKI
― Muzyczny!? Tylko? A my wszyscy precz? Fotografowie, literaci, malarze za Tamkę, za Nowy Świat? Przecież jak nie sfotografujemy, nie opiszemy, nie namalujemy, to nic z tego grania się nie ostanie. Ale z drugiej strony, jeżeli to będzie Kwartał Sztuki (może sztuk wszelakich), czy nie rozmienimy się na drobne? To może niech już tak zostanie muzycznie, a my będziemy rozdzierać szaty i biadać, że o nas nikt nie pamięta.
Tomasz KWIATKOWSKI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz