Zanim pojawił się termin, o którym za chwilę, nastąpiła seria zbiegów okoliczności, w które doprawdy trudno dziś uwierzyć.
Zaczęło się w lipcu 2006 roku od wizyty amerykańskiej pianistki Pameli HOWLAND, która zapragnęła posłuchać muzyki Chopina granej na żywo w Warszawie. Po licznych próbach zrezygnowana i zaskoczona brakiem chopinowskiej oferty w środku turystycznego sezonu, zaproponowała, że jeśli znajdę dla niej salonik z instrumentem, to w następnym roku (2007) przyjedzie do Warszawy i przez dwa tygodnie będzie codziennie grać recitale. W dodatku nie oczekiwała żadnego wynagrodzenia. Chciała grać "Z miłości do muzyki i do Fryderyka". (...)
Mniej więcej w tym samym czasie Sławek ŁAIS spytał, czy Stowarzyszenie Smolna nie chciałoby uczestniczyć w programie tworzenia inkubatorów dla podniesienia kreatywności i przedsiębiorczości w śródmieściach wybranych miast europejskich? Skontaktowałem się z Tomkiem KWIATKOWSKIM i Małgosią SIKORĄ, odpowiedź była oczywiście: tak chcemy!
Skutkiem tych działań w sierpniu 2009 roku marzenie Pameli Howland się spełniło. Nie tylko grała recitale, ale również dawała lekcje młodym pianistom polskim z kręgów polonijnych. Ogród Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu codziennie wieczorem otwierał się dla setek melomanów. Grali zarówno uczestnicy warsztatów jak i ich nauczyciele. Pół roku później, w Roku Chopinowskim, mieliśmy odpowiednie przygotowanie, by w większym gronie podjąć hasło rzucone przez Edytę DUDĘ OLECHOWSKĄ i zorganizować najdłuższy w dziejach koncert muzyki Chopina. Trwał nieprzerwanie 171 godzin.
Jarosław CHOŁODECKI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz