sobota, 16 lipca 2011

Warto oswajać się z publicznością!
rozmowa z pianistką Joanną Maklakiewicz

Nie jest uznanym zwyczajem, aby muzycy angażowali się w organizowanie muzycznych przedsięwzięć. Jedni nie muszą tego robić, bo wyręcza ich w tym profesjonalny impresariat; inni nie chcą, bo przecież nie do nich należy taka rola. Jeszcze inni, po prostu, nie potrafią. A czy powinni?

Joanna Maklakiewicz w roli gospodarza koncertu jubileuszowego z okazji 150. rocznicy urodzin Ignacego Jana Paderewskiego - Zamek Królewski, fot. Tomasz Kwiatkowski

- Oczywiście, że nie muszą! – komentuje pianistka Joanna Maklakiewicz. – Są to dwie niezależne dziedziny nie mające na siebie wpływu. To raczej kwestia predyspozycji, cech osobowości konkretnego człowieka. Ja na przykład lubię to, ale przecież nie robię tego profesjonalnie. Zwykle traktuję to jako uzupełnienie mojej pracy dydaktycznej.

Nasza rozmówczyni, adiunkt na warszawskim Uniwersytecie Muzycznym i kierownik Sekcji Fortepianu w Szkole Muzycznej przy Bednarskiej, regularnie organizuje występy dla swoich studentów. Ci młodzi ludzie nie mają jeszcze wyrobionej pozycji, nie są znani, ale niejednokrotnie mają już wiele do zaoferowania.

- Warto, żeby młodzi oswajali się z publicznością – potwierdza Maklakiewicz. – Niejednokrotnie są już wystarczająco dojrzali, najlepsi z nich wygrywają konkursy i koniecznie powinni grać! Pamiętajmy, że niejeden genialny muzyk żył krótko… – dodaje żartobliwie.

Jednocześnie podkreśla, że nie jest wcale wyjątkiem:

- Na Uniwersytecie jest więcej osób, które w ten sposób pomagają studentom. Choć uczelnia dba przede wszystkim o najlepszych, to wiemy, że czasem warto dać szansę także tym trochę słabszym. Nieraz stanowi to dla nich prawdziwą mobilizację do pracy nad sobą. Ale kategorycznie odmawiam promowania osób muzycznie słabych. Nie może być mowy o faworyzowaniu na siłę, bo nikomu nie wychodzi to na dobre. Nie zajmujemy się kreowaniem gwiazd, ale wspieraniem osób naprawdę zdolnych.

Mówiąc o szczerości i prawdzie, Joanna Maklakiewicz unika patosu:

- Nie myślę o tym jako o edukacyjnej misji. We mnie sztuka wzbudza zachwyt, po prostu. A jak wzbudza go we mnie, to chcę się tym zachwytem dzielić z innymi. Dlatego chętnie angażowałam się w organizowanie wydarzeń takich jak Najdłuższe Urodziny Fryderyka Chopina 2010, gala jubileuszowa 150. rocznicy urodzin Ignacego Jana Paderewskiego czy cykl koncertów w kościele Wizytek w tym roku. Wszystkim im przyświecał szczytny cel – uzasadnia artystka, która nie tylko otaczała wszystkie te wydarzenia merytoryczną opieką, ale także sama dawała popisy swoich pianistycznych możliwości. Jest przekonana, że obie role nie wykluczają się wzajemnie:

- Zwykle nie jest wcale konieczne długie medytowanie i przygotowywanie do występu, wystarczy kilka minut skupienia – podkreśla. – To cecha zawodu, że trzeba umieć skoncentrować się na zawołanie. Dlatego zaangażowanie w organizację koncertu nie ma negatywnego wpływu na moją grę, a przecież zarówno granie samemu, jak i wspieranie gry innych osób daje wiele satysfakcji. Ta satysfakcja płynie z radości dzielenia się z innymi tym, co sama uważam za piękne.

rozmowę przeprowadził
Artur Jerzy FILIP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz