wtorek, 8 listopada 2011

Jazzowa strona Święta Muzyki
czyli wywiad ze Zbigniewiem Namysłowskim

Eliza Celoch: Dlaczego podoba się Panu idea Święta Muzyki?

Zbigniew Namysłowski: To będzie pierwsze Święto Muzyki w Warszawie. W Europie już się rozprzestrzeniło. Jest bardzo wesołe, radosne. Tego dnia nikt na muzyce nie zarabia. To się dzieje samo z siebie dla przyjemności. To święto przyjemności z grania i słuchania muzyki.

E.C.: Podczas Święta Muzyki opiekuje się Pan jedną sceną.

Z.N.: Ja zajmuję się jednym miejscem przed Pałacem Branickich na Nowym Świecie - dawnym Urzędem Stanu Cywilnego. Jest to oczywiście scena jazzowa. Oprócz tej sceny mam pod opieką ciuchcię, którą Traktem Królewskim będą jechać muzycy uprawiający jazz dixielandowy, na wzór parad nowoorleańskich. Grany będzie stary tradycyjny jazz. Do tej pory są w Warszawie tacy fanatycy... O 14.00 ciuchcia ruszy i pojedzie całym traktem Królewskim tam i z powrotem. O 16.00 rozpocznie się granie jazzowe. O 19.00 gram z kwintetem, o 20.00 z big-bandem - siedemnastoosobą orkiestrą (cztery trąbki, cztery puzony, pięć saksofonów: dwa altowe, dwa tenorowe, jeden barytonowy). W Domu Kultury Praga też odbędą się jazzowe występy. Tam o 18.00 będzie grał nasz saksofonista tenorowy.

E.C.: Jak wyobraża Pan sobie Kwartał Muzyczny?

Z.N.: Jako jeden wielki muzyczny przemysł. Zorganizowane granie. Tylko potrzebne by było dobre nagłośnienie.

rozmowę przeprowadziła
ELIZA CELOCH

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz