Eliza Celoch: Skąd pomysł na to, by w Warszawie urządzić Święto Muzyki?
Anna Mamińska: W moim przypadku pomysł wziął się ze spotkania z Georgesem Perot, który jest organizatorem Święta Muzyki w Atenach i tam na ogromną skalę realizuje je już od 12 lat. Poznałam go podczas Targów Muzyki Świata Worex i Georges zaraził mnie tam swoim entuzjazmem. Opowiadał o tym, jak organizuje to wydarzenie u siebie, jak wygląda to w innych krajach Europy i stwierdził, że najwyższy czas urządzić Święto Muzyki w Polsce. Jest to bardzo charyzmatyczna postać. Przez internet via skype ustaliliśmy zarys tego wydarzenia i od niego wciąż dostaję takie know-how.
Postanowiłam złożyć wniosek do Urzędu Miasta o dofinansowanie tego projektu. Nie udało się uzyskać tych funduszy, ale mimo to postanowiłam się nie poddawać i podjąć współpracę z domami kultury. I odezwał się do mnie Jarek Chołodecki z Centrum Smolna. Postanowiliśmy to zorganizować razem.
Muzyka jest bezpośrednio częścią mojego życia. Gram w Rucie na fideli płockiej - instrumencie strunowym smyczkowym zrekonstruowanym na podstawie znalezisk archeologicznych w 1985 r. w Płocku. Tak zwaną technikę paznokciową dobrała do tego instrumentu Maria Pomianowska, a ja jestem jej uczennicą.
W Święcie Muzyki ujęło mnie to, że jest to święto eksponujące radość grania, taka sztuka dla sztuki. Jako organizatorka różnych festiwali mam dość komercyjnego charakteru muzyki, różnych kompromisów, na które idzie się po to, by wszystko sprzedać. Często muzyce brakuje przekazu i takiego dobrego ducha. A wydaje mi się, że Święto Muzyki to dobra okazja, by sięgnąć do takiego radosnego ducha bezinteresownego muzykowania. Dla mnie to wydarzenie jest czymś w rodzaju urodzin, czymś w rodzaju oddania hołdu muzyce. A że muzyka jest sztuką, która chyba najbardziej bezpośrednio potrafi oddziaływać na ludzi, to uważam, że idea tego święta ma szansę dotrzeć do szerokiej publiczności. Bardzo mnie cieszy międzynarodowy wymiar tego wydarzenia, to, że tyle osób na świecie w jednym dniu wychodzi na ulice i cieszy się zewsząd dobiegającą muzyką. Mam nadzieję, że będziemy to rozwijać w takim kontekście bardziej międzynarodowym.
E.C.: Jakie zespoły zgłosiły się do tej pory? Czy opowiedziałabyś z jakimi stylami będzie mógł się 21 czerwca spotkać mieszkaniec Warszawy na trasie Kwartału Muzycznego, jedynej w swoim rodzaju muzycznej dzielnicy?
A.M.: Będą style wszystkie możliwe. Sporo zespołów klasycznych, wiele zespołów rockowych i hardrockowych, reggae. Są też projety popowe, jazzowe, jest troszkę zespołów ludowych, folkowych, grających muzykę wiejską, trochę projektów eksperymentalnych. Są zespoły dziecięce i chóry. Są soliści instrumentaliści. Swój udział w wydarzeniu zadeklarowali m. in. Andrzej Jagodziński Trio, Grażyna Auguścik, Maria Pomianowska z zespołem. Na zaproszenie Instytutu Cervantesa pojawi się zespół Altraste - prosto z Wysp Kanaryjskich. Na pewno będzie szwajcarski zespół Pamplemousse, który wykonuje piosenkę francuską, ciekawy zespół Daktari, który inspiruje się muzyką klezmerską. Z ostrzejszych brzmień pojawi się Futurobnia, Syrbski Jeb. Warto powiedzieć o zespole Mute, który pojawił się w zeszłym roku na debiutach w Opolu. Na facebooku Święta Muzyki staramy się na bieżąco przekazywać informacje o wykonawcach, którzy już potwierdzili swój udział w wydarzeniu.
E.C.: Byłaś koordynatorką wielu wydarzeń kulturalnych na Pradze, m. in. cyklu koncertowego EtnoPraga, Festiwalu Nowa Muzyka Żydowska czy Pleneru Praskiego. Jesteś polską laureatką konkursu dla młodych przedsiębiorców branży muzycznej - Young Creative Entrepreneur 2008. Obecnie wraz z Natalią Orbaczewską koordynujesz wielką imprezę muzyczną - Święto Muzyki. Jak Ci się pracuje przy organizacji tego przedsięwzięcia? Będzie to w końcu bezprecedensowe wydarzenie w stolicy. Czy napotykałaś jakieś trudności, czy może zdarzały się sytuacje, w których los mile Cię zaskoczył?
A.M.: Mogę powiedzieć, że przy okazji organizacji Święta Muzyki miałam okazję poznać wiele ciekawych osób bardzo entuzjastycznie nastawionych do idei Święta Muzyki i fachowo podchodzących do realizacji różnych zadań i bardzo się cieszę, że wyłoniła się taka grupa osób, które są niezwykle pomocne przy realizacji tego przedsięwzięcia. Fantastyczne jest to, że czuje się tu taką pracę grupową, że każdemu zależy, żeby wyszło to jak najlepiej i każdy jest gotów dać z siebie jak najwięcej. Zdarzają się trudności, mamy pewne braki - są to pewne braki finansowe. Także cały czas poszukujemy sponsorów, a nie potrzebujemy wiele środków, tylko pieniądze, aby zabezpieczyć nagłośnienie części wydarzeń czy też zapewnić ochronę albo tak prozaiczne rzeczy jak poczęstunek dla wykonawców. Na szczęście udało nam się zjednać partnerów, którzy wnoszą bardzo wiele. Często są to w pełni wyposażone sceny z nagłośnieniem i oświetleniem.
E.C.: Czy Święto Muzyki będzie w Warszawie imprezą cykliczną odbywającą się co roku w pierwszy dzień lata?
A.M.: Wierzę, że tak i wierzę, że będzie się cały czas rozwijać i stanie się wydarzeniem dominującym, jeśli chodzi o czerwcowe imprezy warszawskie. Mam też nadzieję, że uda nam się promocyjnie przebić ze Świętem Muzyki. Zakładając, że w tym roku wypracujemy sobie podstawowy schemat organizacji, to w przyszłym roku łatwiej będzie pozyskiwać partnerów w postaci ambasad, instytucji kultury oraz sponsorów. Mam nadzieję, że będzie się rozwijać współpraca międzynarodowa, że będziemy się intensywnie wymieniać zespołami i promować zespoły warszawskie na arenie międzynarodowej. I bardzo liczę na to, że uda nam się w przyszłym roku pozyskać fundusze, które pozwolą nam bardziej swobodnie i profesjonalnie działać.
E.C.: Czyjego występu najbardziej nie możesz się doczekać?
A.M.: Koordynuję to wydarzenie i chciałabym zobaczyć wszystkie występy, ale jest to absolutnie nierealne. Tak naprawdę nie wiem, gdzie ja powinnam się znaleźć tego wieczora... Z tej racji, że pracuję w Domu Kultury Praga będę się raczej skupiać na wydarzeniach po tej stronie Wisły, oglądać zespoły, które wystąpią na scenie Konesera. A będzie to szwajcarski zespół Pamplemousse i hiszpański zespół - ale nie mam jeszcze potwierdzenia - Giulia y los Tellarini. Jeśli oni przyjadą, to właśnie ich nie mogę się doczekać najbardziej. Jestem też ciekawa, jak wypadną zespoły występujące w nietypowych miejscach, jaka będzie reakcja publiczności na grupę śpiewaków śpiewającą w centrum handlowym albo gdzieś na ulicy. Bardzo mnie to interesuje, w jaki sposób warszawska publiczność przyjmie to wydarzenie, a mam nadzieję, że przyjmie je przyjaźnie.
rozmowę przeprowadziła
ELIZA CELOCH